Larendogra – tonik królowej Węgier Ciekawostka z Wikipedii :
Larendogra (franc. L’eau de la reine d’Hongrie , łac. Aqua Reginae Hungaricae – „Woda Królowej Węgierskiej”) – nalewka spirytusowa przygotowywana z dwóch części ziela rozmarynu lekarskiego
i trzech części niemal stuprocentowego alkoholu. Już w średniowieczu
krążyło wiele wersji przepisu na Larendogrę. Czasami dodawano do niej
także tymianku w proporcji: trzy części rozmarynu, dwie części tymianku pospolitego i około siedem i pół części alkoholu. Późniejsze przepisy oprócz rozmarynu lekarskiego i tymianku pospolitego, zawierają jeszcze inne składniki w różnorodnych proporcjach i kombinacjach: lawendę lekarską, miętę pieprzową, szałwię lekarską, majeranek ogrodowy i inne: cytrynę, neroli (kwiat gorzkiej pomarańczy).
Stworzenie larendogry przypisuje się królowej Elżbiecie, córce Władysława Łokietka, żonie Karola Roberta, króla węgierskiego. Tradycja utrzymuje, że głównie dzięki cudownym właściwościom wyciągu,
królowej udało się 59 lat spędzić na tronie Węgier i mimo sędziwego
wieku zachowywać zdrowie i urodę. Kronikarze zaświadczają, że wyglądała o
20-30 lat młodziej niż miała w rzeczywistości. Ciekawostką może być fakt, że spirytus potrzebny do sporządzania Larendogry sprowadzała aż z Konstantynopola, gdzie jego produkcja stała na bardzo wysokim poziomie, dzięki czemu produkowane tam „wody” były alkoholami niemal stuprocentowymi.
Przez kilkaset lat larendogrze przypisywano cudowne właściwości odmładzające i odświeżające cerę. Rozcieńczoną w wodzie stosowano ją leczniczo wewnętrznie, oraz zewnętrznie w charakterze odświeżacza cery
oraz perfum.
O tym toniku dowiedziałam się czytając gazetę, szczerze mówiąc bardzo mnie zainteresował mam nadzieję , że was również – Poniżej przedstawiam wam przepis jak wykonać samemu taki Tonik :
Składniki dopieramy według odpowiednich proporcji
- 3 porcja liści rozmarynu
- 1 część kwiatu lawendy
- 1 porcja suszonego ziela mięty pieprzowej
- 1 część suszonego majeranku
- 1 cytryna
- Butelka spirytusu
Moje proporcje :
- 3 łyżki suszonego kwiatu rozmarynu
- 1 łyżka suszonego kwiatu lawendy
- 1 łyżka ziela mięty pieprzowej
- 1 część suszonego majeranku
- 1 cytryna
- 1 buteleczka 100 ml spirytusu
Wykonanie :
Wszystkie zioła wymieszać razem i wsypać do słoika. Zalać zioła spirytusem i odstawić zamknięty słoik w chłodne i zaciemnione miejsce na czas 2 tygodni. Co dzień wstrząsnąć słoikiem. PO upływie 2 tygodni przecedzamy tonik , najlepiej przez gazę. Mieszamy tonik w proporcji 1:1 z przegotowaną wodą i dodajemy sok z 1 cytryny.Tonik jest gotowy do użycia – stosujemy 1-2 razy dziennie.
Larendogra MOJA OPINIA :
Szczerze mówiąc trochę bałam się tego można by to nazwać kosmetycznego eksperymentu. Niby jak tonik na bazie spirytusu ? Większość z was sobie pewnie myśli – Ta to ma pomysły. Cierpliwie czekałam 2 tygodnie aż tonik sobie dojrzeje w moim kąciku w kuchni. (niestety zdjęcie z tego okresu zapodziało się) Po 2 tygodniach tak jak w przepisie wymieszałam pół na pół z wodą i sokiem z cytryny – wyszedł jakby to nazwać – Dla mnie to tonik Shreckowej 🙂 Jest cały zielony i już budzi podejrzenia.
Tonik ładnie pachnie , alkohol jest wyczuwalny ale o wiele miej niż przypuszczałam.Czuć natomiast ziołową naturę toniku. Tonik używam już od 14 dni i żyje ! A ponadto mam się całkiem lepiej niż sądziłam. Pierwszym moim zaskoczeniem było to, że tonik podczas aplikacji nie szczypię, drugim że nie wysusza skóry a trzecim – kondycja mojej skóry poprawiła się.W okresie gdy na mojej twarzy pojawiają się przykre niespodzianki pojawiło się ich bardzo mało co przyjęłam z wielką ulgą. Po kilkakrotnym zastosowaniu toniku zauważyłam, że skóra stała się znacznie gładsza i promienna. Tonik zdał mój test, sądzę że będę częściej robić takie toniki mimo że są na bazie alkoholu.
Ciekawa ta receptura. Trochę z nią roboty, ale skoro są efekty to pewnie warto 🙂
eliksir czarownicy jakby to stwierdził mój luby 😀
Zrobiłam ją kiedyś, ale w mojej wersji nie było majeranku… Tonik nie był zły, ale jednak wolę hydrolat z rozmarynu i lawendy z octem jabłkowym 🙂
Jak zrobilas hydrolat z rozmarynu i lawendy z octem jablkowym?
Może dodawała później ocet do hydrolatu ? Nie wiem czy to możliwe.
Mimo spirytusu wydaje się być ciekawy:)
fajnie sa takie stare przepisy, zawsze sie zastanawiałam jak bez kupnych kosmetyków miały takie łądne cery
Świetny przepis, być może z niego skorzystam:)
O tym toniku wspominała kiedyś Stefania Korżawska, podczas jakiejś audycji.
Tylko, że ona wspominała tylko o lawendzie i rozmarynie (pół na pół).
Chciałabym go kiedyś wypróbować.
Dziękuję za przypomnienie 😉